Blue Monday?

Blue Monday?

Czy naprawdę jest to najbardziej depresyjny dzień w roku? Czujecie to?

Jeśli tak – jest już prawie za nami 😊

A skąd w ogóle powstała ta teoria?

Między innymi stąd, że właśnie w tym czasie większość osób porzuca swoje noworoczne postanowienia…

Dlaczego?

Minęły już dwa tygodnie nowego roku i okazało się, że jest zbyt ciężko?

A może wcale jeszcze nie zrealizowałeś swojego planu i skoro nie udało Ci się zacząć w ciągu dwóch pierwszych tygodni to nie zaczniesz „już nigdy”? Są wśród Was takie osoby prawda? 😉

Prawda jest taka, że owszem – Nowy Rok jest dobrym punktem zaczepienia do rozpoczęcia walki o swoje marzenia, swoje cele, ale (…)

Stary rok się skończył, stawiamy prostą linię oddzielającą nas od tamtych chwil i mamy nowy rozdział, czystą kartkę do zapisania.

Fajne nie? Uczucie, że wszystko zaczynamy od NOWA.

Tak czujemy się na samym starcie, 1 stycznia kiedy wszystko wydaje nam się możliwe.

Jednym udaje się zacząć od razu…drugim – niekoniecznie.

Mijają dwa tygodnie i tylko część z nas dalej realizuje swoje postanowienia.

A niektórzy – zniechęceni porzucają wszystko.

Skąd to się bierze?

Być może wyznaczone sobie cele są zbyt nierealistyczne? Zbyt ciężkie?

Mamy „wygórowane” marzenia, których nie potrafimy spełnić i stajemy się cieniem swoich marzeń, cieniem „własnego ja” ?

Nie chodzi o to, że nie mamy mierzyć wysoko – nie zrozumcie mnie źle 😊

Chodzi o to, aby dążyć do celu małymi kroczkami, małymi zwycięstwami, które być może w dłuższym czasie – ale jednak – doprowadzą nas do celu.

Pamiętajcie, że każde takie małe zwycięstwo dodaje nam sił, motywacji do dążenia dalej, wyżej, aż do szczytu.

Nie zakładajmy, że w dwa miesiące zgubimy 10 kilogramów, że całkowicie przestaniemy jeść słodycze, że zaczniemy biegać po 20km kilka razy w tygodniu.

Dążmy do tego – ale małymi kroczkami 😊

Najpierw 2 kilogramy, zamiana sklepowych słodyczy na słodkości przygotowywane w domu pod okiem dietetyka 😉, bieganie na coraz większy dystans…

Tylko tak mamy największą szansę na osiągnięcie swoich celów.

I pamiętajcie, że jeśli porzuciliście już swoje postanowienia, albo tak naprawdę jeszcze nie zaczęliście ich realizować – nie poddawajcie się.

Warto walczyć o swoje marzenia i o swoje zdrowie, jeśli mówimy tu o dietetyce 😊

Pamiętajcie też, że nie potrzebujecie specjalnej daty, żeby zacząć się zdrowo odżywiać, żeby zacząć walczyć o swoją sylwetkę, zdrowie, czy też inne wyznaczone sobie cele.

Punktem startowym wcale nie musi być Nowy Rok, nowy miesiąc, czy poniedziałek.

Ile razy mówiliście, że zaczynacie odchudzać się od „poniedziałku”?

Pytanie tylko – którego?!

Nowy Rok jest chwytliwym terminem, kiedy wszyscy zaczynamy. Wszyscy są zmotywowani, wszyscy mówią, że od Nowego Roku „to”…od Nowego Roku „tamto”.

Obiecujemy sobie, że będziemy lepsi, wytrwalsi i osiągniemy wszystko to, co sobie zaplanowaliśmy.

Mijają dwa tygodnie i motywacja spada…a większość zaczyna wierzyć w to, że postanowień noworocznych nigdy się nie spełnia, a w połowie roku przekładamy je już na rok następny…

Zgadzacie się?

Dlatego wcale nie potrzebujecie specjalnej daty, żeby zacząć dążyć do tego, czego pragniecie.

Owszem, dla części osób jest to dobry punkt startowy. Ale nie musi być jedyny 😊

Po prostu zacznij od dziś – nie od Nowego Roku (który już przecież trwa i nie wszystkim udało się zacząć…), nie od jutra, nie od poniedziałku, tylko od TERAZ.

Zrób to dziś i nie odkładaj swoich marzeń na później 😊

 

A kto potrzebuje pomocy, wsparcia w realizacji postanowień dotyczących diety – serdecznie zapraszam do kontaktu !

 

 

 

Renata

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *