Po co komu dieta?
U większości ludzi słowo „dieta” wzbudza strach. A może i niesmak?
Dieta kojarzona jest jako trudny, przejściowy okres pełen cierpień i wyrzeczeń.
Dlaczego diecie przypisuje się nieustanne uczucie głodu?
Czy tak właśnie jest? Czy zastanawialiście się kiedyś nad tym, że to stek kłamstw?
A raczej stek błędów?
Błędów w planowaniu jadłospisów, pomyłek w doborze produktów, a przede wszystkim błędnym nastawieniu.
W żadnym wypadku prawidłowo skomponowana dieta nie powinna wzbudzać tych negatywnych emocji.
Dla mnie dieta nie oznacza ciągłego zamartwiania się nad tym, czego nie możemy zjeść i rozpaczy w momencie „złamania” diety.
Do diety powinniśmy podchodzić jak do stylu życia.
Przecież każdy z nas ma zasady, którymi kieruje się w życiu, i choć na ogół się ich trzymamy – zdarzają się momenty kiedy człowiek postępuje inaczej, odchodzi od swoich reguł, ale zawsze do nich wraca, prawda?
Pomimo jednej „wpadki” dalej ma swoje zasady. I dalej chce się ich trzymać. Tak jest i z dietą – to, że czasem pozwolimy sobie na tak zwany cheat meal, a nawet cheat day nie może oznaczać całkowitego porzucenia diety.
To naturalne i racjonalne podejście – oczywiście wyłączając z tego trudne przypadki kliniczne, u których pewne roszady w jadłospisach mogłyby negatywnie wpłynąć na stan zdrowia.
Zresztą dieta nie ma być czymś przejściowym – dieta to zdrowy styl życia, to nasza inwestycja w przyszłość.
Chciałabym na tym blogu opowiedzieć Wam o zdrowym podejściu do diety, zdrowym odżywianiu i o tym, jak czerpać z tego radość.
Bo przecież jedzenie ma być przyjemnością.
Mam nadzieję, że zainteresuje Was tematyka tego bloga, i będę mogła podzielić się z Wami moją przygodą ze zdrowym odżywianiem – jako dietetyk i jako człowiek.
Pamiętajcie, że dietetyk jest taki jak Wy – i też lubi jeść 😊
Najważniejsze jest racjonalne podejście do żywienia.