A dzisiaj chciałam podzielić się z Wami garścią moich przemyśleń.
Na całej tej naszej dietetycznej drodze życia jest tak wiele rozdroży i zakrętów, że czasami faktycznie można się pogubić.
W którą stronę iść ?
Czy czytać „znaki’? I które mówią prawdę?
Bilbordy krzyczą nastawiane jeden na drugim. Którym się kierować?
A może iść za tłumem?
Przejść na dietę bezglutenową?
A może wegańską, ale bez przekonania o tym, dlaczego to robimy?
Przecież teraz to takie modne.
Jak prawidłowo odnaleźć się w świecie, w którym jest pełno sprzeczności?
Czego oczekuję od swoich pacjentów?
Przede wszystkim – myślenia.
Logicznego podejścia do sprawy.
Czego ich uczę?
Też myślenia.
Czytania etykiet.
Dobrych wyborów.
Dieta nie ma być kolejnym głazem wiszącym u szyi.
Nie ma nas obciążać.
Nie ma obciążać naszych głów, naszej psychiki.
Nie tędy droga.
Dieta to styl życia. Styl, który MUSI Ci odpowiadać.
Inaczej nie ma sensu.
Nie ma sensu dla mnie przygotowywanie jadłospisu, który będziesz ciągnął z trudem dwa tygodnie, a potem rzucisz go w kąt i nigdy do niego nie wrócisz.
I będziesz miał złe wspomnienia.
Szkoda mojego czasu i Twoich pieniędzy.
Najzwyczajniej. Czasu i pieniędzy.
„Styl, który MUSI Ci odpowiadać”.
Nie, nie zmuszę Cię, żebyś polubił to, co rozpiszę Ci w jadłospisie, albo to, o czym powiem Ci, że jest zdrowe.
Muszę znaleźć spośród tego co zdrowe, to co lubisz.
To jest mój cel.
I to jest cel, każdego ceniącego się dietetyka.
Każdy dietetyk, który bez wywiadu (a jeśli z, to jeszcze gorzej…) wpisuje Ci w dietę produkty, których nie lubisz…no cóż, nie jest dobrym dietetykiem.
Ważne jest też, by pokazać Ci, że niektóre rzeczy przygotowane inaczej, też mogą być dobre.
Ale nie zmuszę Cię, żebyś to polubił, bo to nie jest możliwe.
Albo polubisz, albo nie.
Musimy znaleźć taki model, który będzie Ci odpowiadał, ale także Twojemu organizmowi.
Będzie zdrowy, prawidłowy. Będzie Ci służył.
Zarówno zdrowotnie, jak i psychicznie.
Nie masz się męczyć „na diecie”.
Masz zmienić nawyki, zmienić styl życia i tak po prostu – zdrowo się odżywiać.
Nakazy i zakazy są… słabe 🙂
Nikt ich nie lubi. A przede wszystkim, wtedy jeśli chodzi o jedzenie 😆
Nakazy i zakazy są ważne, i nieuniknione w trudnych przypadkach klinicznych, w chorobach. Wtedy pewne sytuacje wymuszają ograniczenia, ale to chyba zrozumiałe.
Ważne, abyś zaczął wiedzieć jak poruszać się po świecie jedzenia.
I moje ulubione zdanie: „Ważne są proporcje”.
Tak, bo to ilości w diecie są najważniejsze.
Jeśli ktoś kocha majonez – to ja normalnie wpisuję go w dietę, nawet redukcyjną.
I nie jest to NIC złego. Ba, nawet coś dobrego! Radość na twarzy pacjenta 😍
Rozpisywanie diet to standard, ale chodzi głównie o to, żeby pokazać Ci jakie posiłki jeść, w jakich ilościach, co można wyczarować z jedzenia.
Przecież nie będziesz całe życie czytać jadłospisu i odmierzać każdego grama.
Masz się nauczyć odpowiednio jeść.
I odpowiednio zaopatrywać w sklepach.
I odpowiednio zachować w sytuacjach awaryjnych.
Życie pędzi, tego nie zmienimy.
Są dni, gdzie owszem, nawet masz zaplanowany i przygotowany posiłek w domu.
Ale nagle okazuje się, że nie możesz do niego wrócić bo… (bo musisz coś załatwić, bo musisz gdzieś pojechać..).
Najłatwiej jest kupić hot-doga na stacji, w pobliskim barze kebaba, albo zapchać się ciastkami.
Czy tędy droga?
Nie.
Czasem kupisz kanapkę. Ale czy zwracasz uwagę z jakiego pieczywa jest przygotowana? I czy ma dodatek jakiegoś dziwnego sosu majonezowo-coś z całą gamą dodatków „E”?
Można kupić „dobre” kanapki na mieście, ale trzeba o tym pomyśleć.
A może łatwiej kupić pełnoziarnistą bułkę i serek wiejski?
A jeśli już stawiasz na obiad w lokalu, to może zjadłbyś coś bardziej odpowiedniego niż niskiej jakości hamburger? Może wybierzesz „standardowy” obiad? Z jakąś pyszną surówką? Albo rybę?
A jeśli chce Ci się pić w letni dzień… to wybierzesz zimny napój typu cola, sok, czy wodę?
Nie daj się tylko oszukać wodzie „smakowej”.
Nie, to nie jest lepsze nawet od słodkich, gazowanych napojów 🙂
Mówisz: zamiast posiłku wypiję sobie jogurt pitny, zaspokoi mnie na chwilę, zanim wrócę do domu.
OKEJ.
Tylko jest jeden problem. W większości sklepów ciężko dostać jogurt pitny NATURALNY.
Wszystkie półki zawalone są smakowymi jogurtami pitnymi.
A wiecie ile tam jest cukru?!
To może – jeśli w danym sklepie nie ma naturalnego jogurtu pitnego – to wybierz po prostu kefir albo maślankę?
Szybki obiad w domu.
Masz koszmarnie mało czasu na przygotowanie posiłki – dla siebie / męża / żony.
Musisz wyjść, musisz coś zrobić.
No to dawaj – po drodze hop do sklepu i wybierasz coś spośród: gotowa pizza, lazania albo pierogi.
A Może wziąłbyś mrożone warzywa i makaron? Może masz kawałek mięsa z wczoraj?
Jest wiele rzeczy, które można zrobić szybko, i nie musi być to mrożona pizza 🙂
Oczywiście jak raz zjesz coś takiego – to NIC się nie stanie.
Tylko obserwując Was, moi drodzy pacjenci – standardowo to nie jest raz, albo od „raz” się zaczyna i przechodzi na kilka razy w miesiącu, a potem jeszcze częściej.
Niestety.
A potem dziwicie się, że kilogramy rosną i szukacie pomocy u dietetyka, czyli u mnie 🙂
Wszystko jest dla ludzi. Ale pamiętajcie, aby to luźne podejście do diety Was nie przerosło i nie odwróciło się przeciwko Wam.
Życie pędzi, a my nie mamy czasu.
Ale jedzenie „gotowców”, jedzenie na mieście wcale nie jest wyjściem.
Wyjściem jest odpowiednia organizacja.
Przemyślcie sprawę.
Postarajcie zaplanować sobie posiłki.
Jeśli wiecie, że np. jutro nie będzie ani minuty na gotowanie obiadu – to zróbcie go dzień wcześniej.
Gotujcie na dwa dni. A nawet jak trzeba – to na trzy.
To nie jest zbrodnia.
Jeśli macie dzień, kiedy jest więcej czasu i ochoty na gotowanie to z kolei przygotujcie sobie więcej i po prostu wrzućcie do zamrażarki.
Jak łatwo upiec 20 mielonych kotlecików w piekarniku, zjeść na obiad dwa, a resztę zamrozić. Będzie na zaś – na sytuacje awaryjne.
Został Wam kalafior z obiadu i zastanawiacie się co z nim zrobić, a wiecie, że jutro go nie wykorzystacie? To proste – hop do zamrażarki. Będzie na jakiś szybki obiad, na mięso z kalafiorem, na zupę, na sos kalafiorowy. Możliwości jest wiele.
Ważne jest jedno – myślcie, nie wyrzucajcie, nie marnujcie jedzenia.
Starajcie się zorganizować sobie życie tak, aby posiłki nie dyktowały Wam dnia, a jedynie były dobrym, pożywnym dodatkiem.
„Dieta” nie ma kierować Waszym życiem, bo po niedługim czasie będzie źródłem frustracji.