Kochani,
chciałabym rozwiać Wasze wątpliwości i pytania, które często od Was słyszę.
Czy my – dietetycy – naprawdę gotujemy ciągle wymyślne dania? Czy mamy na to czas? Czy mamy na to ochotę?
Otóż nie, nie zawsze.
Nie oszukujmy się – w codziennym życiu, nie zawsze jest czas na „wielkie gotowanie”. Nie zawsze jest ochota, nie zawsze jest siła.
Owszem, w obecnej dobie – covid-19 – pewnie wszyscy trochę więcej niż zwykle siedzimy w domu, ale normalnie..
normalnie, gdy wpadam do domu pomiędzy pracą w szpitalu a pracą w gabinecie, pomiędzy pracą a siłownią / tańcami czy basenem.. w tak zwanym „między czasie” mam naprawdę niewiele czasu, aby gotować.
Dlatego też często gotuję na dwa dni, ba – zdarza się, że na trzy!
I czy coś jest w tym złego? Nie. Może by było gdyby było to niezdrowe jedzenie, może gdybyśmy jadali to samo 7 dni w tygodniu. Ale jeśli chcecie czasem ugotować większą ilość i zjeść dzień po dniu – naprawdę nie bójcie się tego.
Pamiętajcie też, że czasem warto jest coś zamrozić – np. upieczone mięso, leczo czy inne.. trzymam w zamrażarce wiele dań na „kryzysowe” sytuacje – gdy przypominam sobie późnym wieczorem, że oho – jutro wpadam do domu na 20 minut, albo nie wracam – i warto zabrać coś do pracy, albo mąż musi zabrać. Cyk, rozmrażamy – rano jest gotowe.
Poza tym – zmierzając do meritum – nie zawsze gotujemy super skomplikowane potrawy, powiedziałabym nawet, że większość z nas- dietetyków – rzadko. Robimy to, wtedy kiedy mamy na to czas lub ochotę.
Czyli nie zawsze 🙂
Dziś prosta, standardowa propozycja obiadu. Prosta i zdrowa. Nic wymyślnego.
To co tu dziś mamy? 🙂
- Kasza jęczmienna – jest taka żółciutka bo lubię do niej dodawać kurkumę. Nigdy nie gotuję w woreczkach. Szkoda mi wylewać części składników odżywczych, które przedostają się do wody. Kaszę zalewam zimną wodą w proporcji kasza:woda ok. 1:2, dodaję przyprawy (tym razem kurkuma, majeranek, kolendra i pieprz). Gotuję na pod przykryciem, pod koniec – można na chwilę odkryć. Czekam, aż kasza wchłonie całą wodę. Nie mieszam – wtedy kasza zacznie się „rozklejać”.
- Pierś z kurczaka – u mnie dziś wersja „grill” z opiekacza grillowego. Pierś z kurczaka kroję w poprzek na płaskie plastry. Obsypuję ziołami – majeranek, oregano, czerwona papryka, bazylia. Nie solę. Piekę w opiekaczu (polecam, przygotujecie tak mięso bez dodatku tłuszczu, jest pyszne, wilgotne i taaaaaaakie zdrowe <3). Możecie również upiec mięso w piekarniku, ugotować na parze etc.
- Surówka – przepis na 4 porcje (ostrzegam, my jemy spore porcje surówek):
- sałata lodowa – 1 niewielka główka
- 2 marchewki
- 1 mała cebula
- 1/2 czerwonej papryki
- sos: 2 łyżki gęstego, naturalnego jogurtu, 2 łyżki oleju z orzechów włoskich (lub innego np. lnianego), 2 łyżeczki musztardy, 1 łyżka soku z cytryny lub octu winnego, pieprz
Przygotowanie:
Warzywa obieramy i ścieramy na tarce lub kroimy za pomocą robota kuchennego (polecam, trwa to 5 minut 😎). Sos: mieszamy wszystkie składniki bardzo energicznie – za pomocą widelca, czy blendera, czy małego słoiczka – jak komu wygodniej 😊 Surówkę mieszamy z sosem i dajemy jej przerobić chociaż z pół godziny.
PS. Aby jeszcze bardziej przyspieszyć Wasze codzienne, zdrowe gotowanie warto zainwestować w dobry sprzęt kuchenny. Dobre noże, tarki czy roboty kuchenne. To naprawdę przyśpiesza i ułatwia życie 😜
To co skusicie się na taki zwykły, zdrowy obiad?
Spróbowałam i muszę powiedzieć, że palce lizać!
świetnie, bardzo się cieszę! 🙂