Suszone owoce – uchodzą za zdrowe.
A jaka jest prawda?
To zależy.
Jak to bywa w dietetyce – nic nie jest czarne ani białe.
Prawda leży gdzieś po środku.
Musicie nauczyć się znajdować ten środek na co dzień podczas komponowania diet.
Wszystko ma swoje plusy i ma też swoje minusy.
Podstawą jest rozsądek.
Ale do rzeczy…
- Ogromne ilości błonnika i składników mineralnych – wielki plus.
- Wysoki indeks glikemiczny – wielki minus?
Ale uwaga – wystarczy połączyć suszone owoce np. z orzechami i automatycznie ładunek glikemiczny naszego posiłku spada, a nasza glukoza nie szybuje w zawrotnym tempie w górę i w dół.
O indeksie i ładunku glikemicznym znajdziecie niebawem osobny post. - Wysoka gęstość kaloryczna – plus czy minus? To zależy 🙂
Zależy jaki mamy cel – jeśli zwiększamy kaloryczność jakiegoś małego objętościowo posiłku – jak najbardziej na plus. Często zdarza się, że np. w chorobach nowotworowych musimy znaleźć coś, co podniesie nam wartość kaloryczną posiłku nie zwiększając istotnie masy posiłku ze względu na to, że pacjent po prostu nie będzie w stanie zjeść dużej ilości jedzenia.
Ale i w przypadku osób zdrowych zdarza się, że musimy robić takie triki – na przykład jest problem z jedzeniem śniadania o wczesnej porze (znane z autopsji 🙂 ), więc wtedy dodatek suszonych owoców np. do owsianki jest jak najbardziej trafnym manewrem.
Należy jednak pamiętać, że suszone owoce są kalorycznym produktem i trzeba uważać, aby nie przesadzić z ich ilością. Jedna morela to 28kcal, a dziesięć (które łatwo podjeść np. podczas oglądania filmu) to już 280 kalorii, co już prawie może stanowić mały posiłek.
Na co trzeba zwracać uwagę?
Dwutlenek siaki czy sorbinian potasu?
Najlepiej unikać wszystkich suszonych owoców z dodatkiem konserwantów i jest to niezaprzeczalne.
Jednakże nie każdy może pozwolić sobie na zakupy w sklepach ze zdrową żywnością – bo nie oszukujmy się – cena produktów bez konserwantów jest zdecydowanie wyższa (choć obecnie w wielu sklepach możemy odnaleźć te produkty we względnie przystępnej cenie).
To co zrobić?
Nie jeść?
Nie!
Albo tylko raz na jakiś czas kupujemy owoce suszone wysokiej jakości bez zbędnych dodatków i innych po prostu nie jemy
albo..
jeśli nie mamy innej opcji – wybieramy mniejsze zło.
Sorbinian potasu (E 202) jest uznawany za nietoksyczny i za jeden z bezpieczniejszych środków konserwujących (choć w wysokich dawkach również może wywoływać objawy alergii).
Dwutlenku siarki (E 220) i siarczanów (E 221-E228) należy natomiast zdecydowanie unikać. Dwutlenek siarki może powodować reakcje alergiczne, nudności czy bóle głowy oraz nadwrażliwość u osób chorujących na astmę. Jeśli mamy wybrać – wybierajmy produkty bez dwutlenku siarki i siarczanów.
Czego jeszcze unikamy w suszonych owocach?
Przede wszystkim dodatku cukru, syropu glukozowo-fruktozowego, oleju słonecznikowego i palmowego.
A dlaczego warto jeść suszone owoce?
- Mają wysoką zawartość błonnika (suszone morele – 10,3g / 100g, suszone figi – 12,9g/100g czy daktyle – 8,7g/100g).
- Są skoncentrowanym źródłem witamin i składników mineralnych.
Przykładowo suszone morele zawierają aż 1666mg potasu w 100g produktu, a rodzynki 833mg/100g – przy średniej normie dla zdrowej dorosłej osoby wynoszącej 4700mg,
a wapnia (norma 1000mg): morele suszone – 139mg/100g, a – dla porównania – mleko krowie zawiera go około 120mg/100g.
Także jedzmy suszone owoce i nie bójmy się ich 🙂
Zwróćmy jedynie uwagę na ich jakość, ilość i sposób spożycia.
[1]Jarosz M., Normy żywienia dla populacji polskiej-nowelizacja, Instytut Żywności i Żywienia 2012
[2] https://pubchem.ncbi.nlm.nih.gov/compound/potassium_sorbate
[3] https://pubchem.ncbi.nlm.nih.gov/compound/sulfurdioxide
[4] Rogozińska I., Wichrowska D.: Najpopularniejsze dodatki utrwalające stosowane w nowoczesnej technologii żywności, Inż. Ap. Chem. 2011, 50, 2, 19-21
[5]Kuchanowicz H., Nadolna I., Przygoda B.: Tabele składu i wartości odżywczej żywności, PZWL 2005